Alojzy Bruski (ps. „Grab”, „Drwal”, „Buk”) urodził się na Kaszubach, w Borach Tucholskich (Piechowice, pow. Kościerzyna) dnia 7 kwietnia 1914 roku, gdzie jego rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. W 1934 roku ukończył Gimnazjum Klasyczne w Kościerzynie maturą z wynikiem bardzo dobrym. Zaangażował się tam w młodzieżowy ruch filomatów oraz harcerstwo.
Po odbyciu służby w Różanie nad Narwią został skierowany do Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie – Ostrowi Mazowieckiej, którą ukończył w roku 1937. W 1939 roku jego pułk ten został włączony do Armii „Łódź”, w której jako dowódca plutonu ckm brał udział w Kampanii Wrześniowej – w ostatnim etapie obrony Warszawy został ranny. Dr Szymon Kazimierski w swoim artykule z 25 marca 2010 roku pisze o nim:
(…) podporucznik Alojzy Bruski w starciu z niemieckimi pancerniakami zasłynął głównie ze strzelania ciężkim karabinem maszynowym „z ręki”. Nie miał kiedy rozstawiać podstawy karabinu, albo w ogóle jej nie miał. Walił więc z ręki, trzymając oburącz strzelającą broń, a celując na wyczucie. Dobrzy specjaliści potrafili tak strzelać, a nie zapomnijmy, że żołnierze Batalionu to była elita polskiej piechoty. Efekty takiego strzelania na krótkich dystansach były czasami lepsze od strzelania tradycyjnego, a już na pewno nie gorsze. Ale do takiego strzelania trzeba było chłopa! Karabin z wodą w chłodnicy i taśmą naboi ważył dobre dwadzieścia parę kilogramów i mało kto mógł utrzymać go przy strzelaniu (…).
Po kapitulacji Warszawy dostał się do niewoli niemieckiej, z której uciekł. Przybył do Piechowic, następnie udał się do Tczewa. Musiał się ukrywać. Po uzyskania kontaktu z podziemiem w 1941 roku pod pseudonimem „Drwal” zorganizował i kierował Obwodem Tczew w ramach ZWZ. Wkrótce rozbudował go do ram Inspektoratu. Kwiecień 1943 roku przyniósł dekonspirację przez Gestapo. Uniknął jednak aresztowania.
Z rozkazu podpułkownika Jana Pałubickiego ps. „Janusz”, komendanta Okręgu Pomorze AK, pod ps. „Grab” przejął dowództwo oddziału partyzanckiego pod kryptonimem „Świerki” w Borach Tucholskich. Do oddziału liczącego w chwili przejęcia 50 ludzi, włączył w ciągu drugiego półrocza 1943 roku kilka innych mniejszych oddziałów akowskich. Wprowadził w oddziale dyscyplinę wojskową i regularne szkolenie w zakresie strzelania, posługiwania się granatem, a przede wszystkim taktyki walki partyzanckiej (marsze, przeformowania, obserwacja, maskowanie, ubezpieczenie, działanie z zaskoczenia). Zadbał o regularne zaopatrzenie dzięki bazie zorganizowanej w Lipinkach i o uzbrojenie, które zdobywał przede wszystkim poprzez łączność z Bydgoszczą. Zasilony tymi drogami i przeszkolony przez siebie oddział „Grab” przekształcił, zgodnie z rozkazem komendanta Okręgu, w jednostkę o wysokiej gotowości bojowej, liczącą ok. 150 żołnierzy, która stanowiła jako „Świerki-101” główną część utworzonego później Zgrupowania pod krypt. „Cisy-100” („Bory”).
Pod jego dowództwem przeprowadzono kilkadziesiąt większych i mniejszych akcji zwiadowczo-rekwizycyjnych i kilka akcji zbrojnych, z których największą i w pełni zwycięską była akcja w dn. 21-22 września 1944 roku w Czersku Świeckim. Połączone siły „Świerków”, zwiadu oddziału „Jedliny” oraz desantu polsko-radzieckiego kapitana Kazimierza Waluka i porucznika Stanisława Mikielewicza zaatakowały pod dowództwem „Graba” kwatery niemieckich lotników dla poligonu lotniczego „Bombenplatz” w pobliskim Bursztynowie, zdobywając znaczną ilość broni i amunicji, żywności i odzieży bez strat w ludziach i zadając nieprzyjacielowi duże straty: 10 zabitych i kilkunastu rannych.
Pod dowództwem Bruskiego „Świerki” stoczyły również kilka poważnych bojów: w dn. 12-15 kwietnia 1944 roku w okolicach Świecia, zakończony zwycięstwem pomimo użycia przez Niemców broni pancernej; w dn. 8 maja 1944 roku, w Dębiej Górze k. Osieka z obławą oddziałów Jagdkomando podczas odbioru broni i amunicji, z równymi stratami po obu stronach; w dn. 9 maja 1944 roku w okolicach Lipinek, gdzie pomimo znacznej przewagi nieprzyjaciela „Grab” nie dopuścił do rozbicia pododdziałów; w dn. 27-28 października 1944 roku najcięższy bój w okolicach Błędna-Starej Rzeki, w którym wyprowadził oddział z okrążenia ze stratą kilkunastu partyzantów i 2 zwiadowców radzieckich. Klęska ta, jak też rozbicie oddziału zwiadowców spowodowały, że „Grab” rozformował część Zgrupowania i pozostał w lesie ze zredukowanym do 18 ludzi oddziałem kadrowym.
Około 17 stycznia 1945 roku, na czele reszty swego oddziału stoczył ostatnią narzuconą walkę z patrolem Wehrmachtu w rejonie Świecia, z trudem odrywając się od wroga. W dn. 19 stycznia 1945 roku przedostał się ze swoimi żołnierzami w okolice Maksymilianowa i tam ostatecznie rozwiązał oddział „Świerki”. Rozkazem Dowódcy Sił Zbrojnych w Kraju z dnia 1 stycznia 1945 roku otrzymał awans do stopnia porucznika.
Po zdobyciu Bydgoszczy przez Armię Czerwoną i współdziałające z nią Wojsko Polskie porucznik Bruski ujawnił się wraz ze swoją grupą przed polską grupą operacyjną. Został wtedy zmobilizowany do służby w Wojsku Polskim (nieoficjalnie nazywanym „ludowym”) i otrzymał zadanie zorganizowania obozu Zimne Wody dla ok. 300 niemieckich jeńców (przeważnie SS-manów), do których po załamaniu się frontu niemieckiego dołączono liczne grupy internowanych Niemców. Niestety dalsza działalność w obozie z czasem stała się dla Bruskiego niemożliwa, a ucieczka – konieczna, gdyż co wieczór bandy pijanych żołnierzy sowieckich po prostu wpadały do obozu, żeby gwałcić uwięzione tam kobiety, nie zważając ani na prośby, ani na groźby władz obozu. Nie odnosiły też skutku żadne interwencje u władz zwierzchnich.
Alojzy Bruski wraz ze swoimi podkomendnymi zdecydował: uciekamy w las. Przygotowali oni jedną z największych dezercji z ówczesnego Wojska Polskiego. W nocy z 29 na 30 kwietnia 1945 roku do lasu, prócz Bruskiego poszło jeszcze około 30 żołnierzy, z których uformował on nowy oddział uzbrojony w dwa karabiny maszynowe, 6 automatów i karabiny ręczne. W leśniczówce Emilianowo na terenie Puszczy Bydgoskiej zaprzysiężono na Rotę AK oddział partyzancki „Świerki II” w sile 35 partyzantów, w tym 3 oficerów.
Działania oddziału miały na celu ochronę ludności przed maruderami sowieckimi. Ostatnią walkę ze zmilitaryzowaną jednostką NKWD, w wyniku której oddział został rozbity, stoczono w połowie maja 1945 roku w m. Kabat. Alojzy Bruski i Zbigniew Smoleński (drugi z oficerów) zostali aresztowani pod zarzutem dezercji 7 czerwca 1945 roku w Bydgoszczy przez WUBP wraz z 3 swoimi podkomendnymi. Dnia 21 grudnia 1945 roku Bruski usłyszał wyrok 10 lat pozbawienia wolności. Po osadzeniu w więzieniu we Wronkach zwrócił się z prośbą o ułaskawienie do prezydenta Bolesława Bieruta. Wkrótce, po osobistej sugestii Bieruta, że wyrok dla Bruskiego jest zbyt łagodny, Sąd Wojskowy w Poznaniu skazał go na karę najwyższą.
Przed śmiercią uzyskał pozwolenie na zobaczenie się ze swoim bratem –Józefem Bruskim (księdzem). Do Józefa był też zaadresowany list od o. Makarego, ostatniego spowiednika Alojzego (wroniecki franciszkanin, informacje o nim znajdziesz w drugim wydaniu „Powrotu do Wronek”). Ojciec Makary pisze w nim tak:
(…) Czuł się bardzo szczęśliwy (Jego słowa), że mógł przyjąć w tak ważnej dla Siebie chwili św. Sakramenta. Dziękuje Rodzinie za wszystko i usilnie prosi, aby nie rozpaczać po Nim, bo idzie pełen nadziei w to życie, gdzie spotka niedługo znowu Wszystkich Swoich (Jego słowa). Zachował całkowity spokój, jaki mu dawała głęboka wiara i Komunia św. (…).
Władze wronieckiego więzienia nie zgodziły się spełnić ostatniej woli Alojzego Bruskiego – chciał on, by przy egzekucji był obecny ksiądz. O godzinie 18.16, dnia 17 września 1946 roku został wykonany wyrok.
Alojzy Bruski został pośmiertnie awansowany do stopnia kapitana. Jest kawalerem Orderu Virtuti Militari V klasy, Krzyża Walecznych, Srebrnego Krzyża Zasługi z Mieczami oraz Krzyża Orderu Odrodzenia Polski.